Od publikacji raportu Najwyższej Izby Kontroli na temat zawartych w Polsce umów PPP dzieli nas już naprawdę niewiele. Z raportem zapoznam się naprawdę z przyjemnością – jestem ciekaw jakie nieprawidłowości po stronie podmiotów publicznych zdarzały się najczęściej. Póki co, nie sposób w ogóle ich uniknąć, gdyż PPP to ciągle nowość – zarówno dla sektora publicznego, jak i polskich przedsiębiorców. Tym bardziej cieszy fakt, że żadnych wpadek NIK nie zauważyła w najbardziej medialnym przedsięwzięciu PPP w naszym kraju, czyli projekcie budowy szpitala powiatowego w Żywcu.
Ważny interes społeczny, poważny inwestor i duża wartość inwestycji sprawiają, że losom szpitala żywieckiego przygląda się niemal każdy zainteresowany partnerstwem publiczno-prywatnym. Brak zastrzeżeń NIK-u co do prawidłowości przeprowadzonych procedur ma zatem niezwykle istotny wymiar PR-owy. Okazuje się bowiem, że tak „podejrzana” w opinii wielu formuła jak PPP może zostać z powodzeniem zastosowana. I to na dużą skalę.
Jakiś czas temu wspominałem o krzywdzącej „łatce” przypinanej PPP, wiążącej partnerstwo z niemal automatycznym zainteresowaniem prokuratury. Cieszy zatem, że projekt szpitala w Żywcu rozbija w pył ten nieprawdziwy stereotyp.
Póki co, realizacja inwestycji w Żywcu zależy wyłącznie od dopięcia na ostatni guzik finansowania projektu. Władze starostwa liczą, że uda się to jeszcze w tym roku. Co oczywiste, główny problem wiąże się z Narodowym Funduszem Zdrowia i krótkoterminowością umów o finansowanie świadczeń powszechnej opieki zdrowotnej. Pozwolenie na budowę i gotowość do działania już są. Jeśli znajdą się pieniądze, najpopularniejsze przedsięwzięcie PPP wreszcie „wystartuje”.