Dziś na blogu PPP nieco mniej praktycznie, a bardziej PR-owo. Jak zapewne wiesz, Najwyższa Izba Kontroli wzięła niedawno pod lupę większość zawartych w Polsce umów PPP i koncesji. Choć na końcowy raport w tej sprawie musimy jeszcze odrobinę poczekać, w siedzibie NIK odbyło się niedawno spotkanie ekspertów i przedstawicieli władz mające na celu podsumowanie wyników kontroli.
Więcej na ten temat dowiesz się „u źródła” klikając tutaj. Z nieoficjalnych jeszcze informacji wynika jednak, że zarówno skontrolowane umowy, jak i postępowania PPP wcale nie są dotknięte licznymi nieprawidłowościami, a popełnione błędy nie mają istotnego charakteru. To świetna wiadomość, biorąc pod uwagę, że PPP to nadal nowość. Jak się zatem okazuje, zasadniczą barierą dla rozwoju partnerstwa publiczno-prywatnego w Polsce nie są wcale prawne zawiłości, ale wciąż nieufny stosunek podmiotów publicznych do realizacji przedsięwzięć właśnie w tej formule. Ci, którzy wykazali się odwagą i wdrożyli u siebie formułę PPP mają powód do dumy – pomimo wysokiego stopnia skomplikowania projektów PPP poradzili sobie z przygotowaniem postępowania, wyborem partnera i zawarciem umów.
Bardzo polecam zapoznanie się z relacją ze spotkania ekspertów na stronie NIK. Wracając natomiast do praktycznych aspektów PPP – zauważyłem ostatnio, że wiele osób pyta o prawne konsekwencje upadłości partnera prywatnego po zawarciu z nim umowy bądź możliwość zmiany partnera w sytuacji, gdy nie wywiązuje się on ze swoich obowiązków. Temat jest niezwykle ciekawy i niesłusznie budzi obawy strony publicznej. Z pewnością poświęcę mu wkrótce jeden z kolejnych wpisów.